Dzisiaj jest: 10.12.2024, imieniny: Danieli, Bohdana, Julii
WYBIERZ JĘZYK

Recenzja patronacka ,,Na skraju"

Dodano: rok temu Czytane: 91 Autor:
Redakcja poleca!

Marcin Bień ,,Na skraju" fantasy, science fiction Wydawnictwo Excalibur Premiera 10-03-2024

Recenzja patronacka ,,Na skraju"
Kim jest driada? Oczywiście zanim zaczęłam czytać musiałam poczytać kto to lub co to jest. Driada to duch, nimfa lub bogini drzew. To piękne i zawsze młode kobiety, które nie są nieśmiertelne. Kochają swój las, służą mu, a on w zamian daje im schronienie i żywi. Czy to nie jest piękny układ? Nasze driady potrafią walczyć i mają zdolności magiczne. Czytając tą książkę czułam się jakbym była w baśniowym lesie.
 
Przenieśmy się do czasów, kiedy po ziemi chodzili rycerze, którzy musieli bronić ludność i króla przed licznymi niebezpieczeństwami. Nasz bohater Risten jest człowiekiem, który nie ma swojego miejsca na ziemi, swojego domu, wciąż chodzi i szuka. Wraz z dwójką kompanów ratują napotkane miasteczko przed bandą rzezimieszków. To była bardzo emocjonująca walka, która odbyła się nieopodal gdzie stacjonował nie kto inny jak sam książę. Po tym pojedynku Risten zyskał przychylność swojego księcia. Tym samym zostaje zwerbowany w szeregi jego świty.
 
Bardzo szybko staje się gwiazdą, broniąc ludzi przed bestią z jeziora. Niestety w wyniku wielu zdarzeń równie szybko zostaje wyrzucony z oddziałów książęcych. Jest zmuszony do samotnej wędrówki w głąb niebezpiecznego lasu, gdzie jest zdany na siebie, wtedy atakuje go i ciężko rani niedźwiedź.
 
Ciężko rannego Ristena spotykają dwie młode driady, które po krótkim namyśle postanawiają wziąć go do swojego Gaju. Gaj, to piękna kraina driad, ale drogę do niej chronią, by nikt niepowołany nie kręcił się po ich terenach. Rannego człowieka przynoszą przed oblicze najważniejszej driady Matki, która musi zdecydować co z nim zrobić. Driady to stworzenia, które nie szkodzą żadnym żywym stworzeniom. Dlatego mimo wewnętrznego sprzeciwu z obecności człowieka na ich ziemiach, przyjmują go i leczą z ran zadanych przez niedźwiedzia.
 
Od tej pory Risten przejdzie swoistą przemianę. Zaprzyjaźni się z jedną z driad, która go uratowała. To właśnie Ilyanna zmieni jego postrzeganie na świat. Pozna także swojego wewnętrznego demona, którego będzie musiał nauczyć się kontrolować.
 
To było świetne! Bardzo rzadko sięgam po książki z tego gatunku, ale coś mnie do niej ciągnęło. Po prostu miałam nosa. Czas akcji umieszczony jest wiele lat w przeszłości, kiedy ludzie przemieszczali się konno poprzez ogromne lasy. To były czasy, kiedy jedyną bronią człowieka był nóż, miecz lub łuk. Wszystko było inne, także mowa ludzi. To właśnie ten język sprawiał mi początkowo sporo trudności. Musiałam przywyknąć do niego, potem już było świetnie, chociaż nie da się tej książki czytać szybko. Przynajmniej ja nie mogłam.

Kiedy weszłam do Gaju, byłam zachwycona. Tam było tak pięknie. Driady żyjące w zgodzie z naturą i sobą, to istoty na wskroś dobre. Dla nich najważniejsza jest przyroda, od której czerpią siłę. Risten mimo zakazu Matki, poznał Ilyannę bliżej. Były to tylko rozmowy, spacery, a mimo to driada zrobiła duże wrażenie na człowieku. Oboje się do siebie zbliżyli i w jakiś dziwny sposób ich do siebie ciągnęło. Wszystko to zakończyło się podjęciem trudnych decyzji przez naszych bohaterów, decyzji które zaważą na ich przyszłości. Jednak nic więcej nie mogę Wam napisać, bo nie będziecie mieć frajdy z czytania.
 
Wielokrotnie w swoich postach mówiłam, że moją ulubioną postacią tej książki jest właśnie Ilyanna. Dlatego też właśnie jej poświęciłam praktycznie każdy post. To jej dobroć, harmonia z przyrodą zrobiła na mnie duże wrażenie. Nie będzie też dziwne, kiedy napiszę, że gdy zanurzałam się w lekturze, najlepiej czytało mi się cześć drugą, gdzie przeniosłam się właśnie do Gaju. Najtrudniejsza dla mnie była część pierwsza. Nie dość, że musiałam przywyknąć do stylu Marcina, ten dość trudny język i do tego opisy walk wojsk księcia. To było dla mnie trudne.
 
Kończąc polecam Wam tą historię. Marcin stworzył piękną krainę, wszędzie lasy i polany. Czytając odpływałam w ten zielony świat. Czuć było szacunek ludzi do przyrody, którego dziś nam brakuje. A Wy po prostu bawcie się dobrze będąc w Gaju, tak jak ja .
 
Polecam
Źródło: własne
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela portalu.
Wyskakujące okienko
Ikona